We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

demos

by PROMETIDION

/
  • Streaming + Download

    Includes high-quality download in MP3, FLAC and more. Paying supporters also get unlimited streaming via the free Bandcamp app.

      name your price

     

1.
Dopóki wciąż oddychasz, zechciej mieć na uwadze To, że coraz więcej grubych ryb zarzuca sieć po władzę O wiele bardziej łatwe jest dzisiaj programować pamięć Masowej świadomości na globalną skalę Z pozoru paradoksalnie, zanim sam ogarniesz, co jest grane Korporacje już sterują zdalnie, tak naprawdę mogą wszystko Zawsze blisko Ukłon nisko w pas Kiedy nas traktują jak swój target Ale to, czy chcesz być celem zależy tylko od Ciebie Niewiele nam zostało, bo opanowali teren Słońca blask na niebie Znak, że może być tu lepiej Światu dalej mocno bije serce Ref. Dzień, jeszcze dzień Promień słońca nadał sens Dzień, jeszcze dzień Wciąż w obrońcach krąży krew Druga strona systemu zepsucia to zawsze sprzedajny nie-rząd Wyblakły intelekt, wyprane uczucia to cechy tych leszczy, co wierzą W meandry ich mantry mamiącej jak blanty i musisz się zgadzać z ich tezą Gdy myślisz inaczej, jakby po lepszym stafie, to wtedy Cię ostro dojebią Masowa zbrodnia-intelektu mord Od Powstania Warszawskiego aż do Warsaw Shore Zapada zmrok i trwa podjazd zezwierzęciałych hord Przez media włażą w każdy dom Ale to, czy chcesz być celem zależy tylko od Ciebie Niewiele nam zostało, bo opanowali teren Słońca blask na niebie Znak, że może być tu lepiej Światu dalej mocno bije serce Ta walka trwa Ciągną do dna Nawet nie wiesz, że mnie i Ciebie chcą zepsuć do cna Podstępne bestie wżerają się w dusze jak rak WALCZ!
2.
Modliszka 03:52
Jak płatek kwiatu, który przywiał wiatr Kawałek świata, jaki możesz spotkać co najwyżej tylko w snach Niesamowity tak, że coś tu z góry nie gra Rozum przegrał, gdy urok wlał gorączkę w łeb jak febra Pewna kwestia to iluzja, że ona jest tylko jedna Czujesz to podskórnie, ale nadal kroczysz w przepaść Oto letarg, nietakt, nie kontrola, lecz dysonans I zwabiony nawet nie wiesz, że właśnie zacząłeś konać I jakbyś czekał na cud, że tylko Twój jeden ruch Porozumienie bez słów i Ty tu rządzisz Nieważne jest, jak to widzisz, Brat Bo już czego byś nie zrobił, egzekucja trwa Ref. To już jest jasne Pod topór łeb kładziesz sam Ściana straceń, przy niej piękny kat Modliszka I bez znaczenia sploty wszystkich słów Tych wypowiadanych cegieł, które tworzą wirtualny mur Ślepiec w ciemnościach błądzi w matni po omacku Z desperacją, szukając namiastki dawnego blasku Coraz mocniej w tym potrzasku, impas w przemilczanym wrzasku Na coraz krótszym pasku, już bez twarzy ale z maską Oto letarg, nietakt, nie kontrola, lecz dysonans I zwabiony nawet nie wiesz, że właśnie zacząłeś konać I jakbyś czekał na cud, że tylko Twój jeden ruch Porozumienie bez słów i Ty tu rządzisz Nieważne jest, jak to widzisz, Brat Bo już czego byś nie zrobił, egzekucja trwa Ref. To już jest jasne Pod topór łeb kładziesz sam Ściana straceń, przy niej piękny kat Modliszka
3.
Klatka 03:30
Zza krat złotej klatki patrzymy na świat Chłonąc bajki, gdy gdzieś poza nią toczy się gra Jak wytresowane małpy, przedstawienie w cyrku trwa I ma trwać, bo przecież wszyscy lubią słuchać braw Brak tu miejsca na refleksję, zagłusza ją poklask A pragnienie konsumpcji zżera dusze od środka Poznaj bożka - cyrograf- to schemat i kontrakt A cena na kontach to jedyna opcja tu prosta Słów, postaw multum I tak mają w planie kanalizowanie buntu Wiedzą media jak działa fabryka snów Znów serwują strach w tragediach celem zamknięcia głów Ej patrz tu, jeden ruch, pewien już, że jest klucz Mesjasz splótł, żeby tłum, tam u wrót, pośród dróg Pamiętał - klatka to jeszcze nie grób A odróżnia od zwierzęcia wolna wola i duch Ref. Tak Tym, czym karmią nas, jest strach Jebana klatka Człowieczeństwo wystawione na targ Tak wtłaczają w sztucznych snach I wypierdalać Wiem, że złoto, to jedna z tysięcy barw Probierz obnaży tombak, ogień w mig strawi plastik Świadomość oczyści z syfu zapchane synapsy I choć tak zwany "Wielki Brat" się patrzy wciąż Jest też ten niezależny krąg, można dojrzeć spomiędzy krat Twarz, która da znak, Jak prąd po kablach Jak wiatr w żaglach Jak król i as przy najsłabszych kartach Nastał czas przemian, jego symbol to walka A tę twarz dobrze znasz, w głębi wiesz, że ją ma każdy z nas, trzeba tylko spojrzeć w lustro I postarać się odnaleźć silną wiarę w inne jutro Z pustką wygra potop, choćby nawet kwaśne deszcze Tylko od nas zależy, czy będzie ono lepsze Wiem, że jedno jest pewne i jest to sprawy sednem Chciałbym jednej znacznej zmiany jeszcze zanim mnie nie będzie Chcę więcej wolności, myśli, ludzi w ludziach I namiastki wiary, że wewnątrz klatki duch nie umarł Ref Tak Tym, czym karmią nas, jest strach Jebana klatka Człowieczeństwo wystawione na targ Tak wtłaczają w sztucznych snach I wypierdalać Wiem, że złoto, to jedna z tysięcy barw Klatkę można zniszczyć od środka
4.
Karmazynowy 03:23
Nigdzie tak, jak tam Miejsce,w którym każdy z nas Łańcuchem przeżyć przyhamował czas Od początku do końca utrzymany kontakt Bez względu na dystans więź, która będzie trwać Charakter ulic echem gra Do bram z dżwiękiem celnie trafia każdy strzał Każde miejsce wspomnieniem Z potężnym znaczeniem Choć czasem to brzemię Masz siłę, taki był plan Wśród murów są tysiące serc Linie arterii tworzą jedną sieć Coś jak jeden organizm W materii, gdzie zanik Umysłów tozsamych Z przejściami przez własny szlak Osiedla kałuż odcieni szarości Obrazy pamięci, ich odwieczny nośnik Im dalej przez życie tym coraz ostrzejsze Szlachetny karmazyn nadaje esencję Ciągły bieg Jeden sens Jedna krew Karmazynowa w żyłach Milion miast przez tysiąc lat Tabuny ludzi i miliardy mask Wolny świat w odestępach krat Od siebie Plemię od plemienia dziś rozróznia bank jedynie Nie chodzi o to, żeby tworzyć podziały Budować mury i siłą odgradzać Normalna sprawa, są różne historie I rózne konteksty spisane na twarzach Nie wiem już sam, czy gra jest warta świeczki Za to mam tę pewność, że pamiętam skąd jestem Drzewo od korzenia już nie ma ucieczki A każdy powrót jak zwierciadło we mnie To zaden truizm, że nas tworzy otoczenie Rola bliskich ludzi Chwil blaski i cienie Kształtują świadomość i dają fundament Krążąc karmazynowym strumieniem Ciągły bieg Jeden sens Jedna krew Karmazynowa w żyłach Dar Wyrosnąć w najlepszym z miejsc Wracam i zawsze wiem To płynie we mnie Już na wieczny czas.
5.
Zobacz, rzucili myśli na stos Odbierając nam głos, zagłuszony przez prąd kloaki W kręgu manipulacji Monopoliści prawdy mają nas za robaki Depozyt racji, wieczna gra o tron propagandy Komuś bije dzwon na co dzień Może już niedługo Tobie? Znajdź odpowiedź, sam spróbuj wskrzesić ogień Masz go w sercu i w głowie Tak, jak każdy człowiek Od początku, aż po koniec Esencja, która spędza sen z powiek W agendach pazernych na kontrolę Będą nam wmawiać, że ten ogień nas strawi Że każdy na tę walkę jest zbyt słaby Rękopisy nie płoną, odpowiadamy Ref. Nie i nie Nie i nie Słowa i ich niezwykła moc To riposta na cios Zadawany przez sąd upadłych Wzniećmy ogień prawdy Niech się niesie przez zapis Spisanych na starty Nastał czas, że świadomość to klucz A podłe hieny wokół czują głód Widząc lunatyczny tłum Nasza kolej na ruch Na ich szachownicy snów Chcą spod nóg zabrać grunt Więc to moment na bunt By w zarodku zburzyć mur Siła tętna bicie serca wolny duch Choćby trafił na bruk to nie spęta go sznur Będą nam wmawiać, że ten ogień nas strawi Że każdy na tę walkę jest zbyt słaby Rękopisy nie płoną, odpowiadamy

credits

released December 6, 2016

license

all rights reserved

tags

about

PROMETIDION Warsaw, Poland

Mixing rap with funky groove, heavy riffs and hardcore attitiude.


Ciężkie riffy z funkowym groovem od roku pańskiego 2014ego. Do tego rap, southernowy feeling i hardcorowa energia.

contact / help

Contact PROMETIDION

Streaming and
Download help

Report this album or account

If you like PROMETIDION, you may also like: